Sylvain Reynard - Raven (cykl florentyński #1)


A myślałam, że wyrosłam już z powieści o wampirach! 😋

Niezbyt atrakcyjna fizycznie, poruszająca się o lasce Raven Wood zajmuje się renowacją starych obrazów w galerii Uffizi we Florencji. Pewnego wieczoru wracając z imprezy u znajomych jest świadkiem napadu na bezdomnego. Próbując interweniować, sama ściąga na siebie wściekłość napastników. W ostatniej chwili wyłania się z mroku tajemnicza postać, która bezwzględnie rozprawia się z bandziorami i ratuje Raven życie. Kiedy dziewczyna odzyskuje przytomność, okazuje się, że od felernego wieczoru minął ponad tydzień a ona sama uległa niewytłumaczalnej przemianie:  jest piękną i szczupłą kobietą a po jej ułomności nie został żaden ślad. W galerii Uffizi nikt jej nie rozpoznaje a na dodatek okazuje się, że jest główną podejrzaną w sprawie kradzieży kolekcji bezcennych ilustracji Boticellego. Raven postanawia przeprowadzić własne śledztwo, w trakcie którego trafi w mroczne zakamarki Florencji, gdzie zetknie się z istotami, o których istnieniu nie miała do tej pory pojęcia. 

Jest wiele rzeczy, na które trzeba w tej powieści przymknąć oko i naprawdę warto to zrobić, bo otrzymamy w zamian fajne czytadło z ciekawą fabułą, plastycznymi opisami i mroczną scenerią a na dodatek będziemy mieli szansę pogłębić swoją wiedzę w temacie malarstwa Boticellego (ja pod wpływem lektury miałam przez jakiś czas "Wiosnę" ustawioną jako tło pulpitu)!

To, co mnie najbardziej ujęło w tej powieści to miejsce akcji. Florencja, starożytne miasto pełne zabytkowych kościołów, mostów, pałaców i innych budynków oświetlonych nocą przez uliczne latarnie. Galerie ze słynnymi na cały świat obrazami. Mroczne zaułki i podziemny, tajemniczy świat wampirów... Wszystko tak plastycznie opisane, że obrazy przesuwają się przed oczami jak w filmie.




Bardzo spodobała mi się także decyzja autora, aby główną bohaterką uczynić osobę niepełnosprawną i mało atrakcyjną fizycznie. Na początku powieści ulega ona wprawdzie przemianie ale jest to stan krótkotrwały, po jakimś czasie ciało Raven wraca do poprzedniej formy. Jaka to ulga móc wreszcie poczytać, że mężczyzna zakochuje się przede wszystkim w kobiecym umyśle ale pożąda też jej ciała ze względu na apetyczne krągłości, pełne piersi, mocne uda a nawet tak zwaną 'oponkę' na brzuchu!

Osoby uprzedzone do wampirów pragnę uspokoić, że nie ma tu cudnych Adonisów połyskujących w pełnym słońcu brokatem. Wampirom Reynarda znacznie bliżej do wersji Anne Rice niż Stephenie Meyer.  
 
I jeszcze jedna uwaga - to jest romans. I to ognisty, sporo tu scen ocierających się niemal o pornografię.

No cóż, zdaje się, że twórczość pana Reynard będzie takim moim małym 'guilty pleasure', oddechem po ciężkim dniu, kiedy nie mam siły ani ochoty na lekturę angażującą myślenie. Czeka już na mnie drugi tom cyklu, ale zatopię w nim zęby dopiero w styczniu, bo na razie kończę inne powieści 😁

P.S. Polskie okładki jak zwykle szkaradne i zniechęcające do sięgnięcia po lekturę! 😒

P.P.S. Przez lekturę przewija się postać profesora Gabriela Emmersona, bohatera poprzedniego cyklu powieściowego Reynarda. Koniecznie muszę nadrobić!

Moja ocena: 4,5/6

autor: Sylvain Reynard
tytuł: Raven
tłumaczenie: Ewa Morycińska-Dzius
wydawnictwo: Akurat
liczba stron: 512



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2009-2017 Zacisze Literackie , Blogger