Pokazywanie postów oznaczonych etykietą audiobook. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą audiobook. Pokaż wszystkie posty
Kerstin Gier - Czerwień rubinu (Trylogia Czasu #1) audiobook

Kerstin Gier - Czerwień rubinu (Trylogia Czasu #1) audiobook


Czasami zastanawiam się, po co ja w ogóle sięgam po te młodzieżówki (czy też literaturę young adult jak to się teraz określa...), skoro dobrą opinię mam o jednej na sto...

Ogólnie rzecz biorąc to nie była aż taka zła powieść. Bez bólu odpalałam audiobooka podczas sprzątania, aby coś tam brzęczało w słuchawkach i umilało mi wykonywanie czynności, za którymi niespecjalnie przepadam. Znalazły się jednak kwestie, które nie do końca mi odpowiadały (choć nie wszystkie z winy autorki czy książki samej w sobie). Ale może najpierw kilka słów na temat fabuły.

Gwendolyn Sheperd ma 16 lat, żyje we współczesnym Londynie i jest typową nastolatką z typowymi dla tego okresu problemami. Członkowie jej rodziny nie poświęcają jej zbyt dużo uwagi skupiając się na jej kuzynce Charlottcie, która ponoć urodziła się z genem umożliwiającym podróże w czasie i teraz bierze udział w najróżniejszych szkoleniach mających na celu ułatwienie jej przemieszczania się po różnych epokach. Pewnego dnia okazuje się jednak, że to Gwen posiada ów gen i niespodziewanie przenosi się kilka razy o sto lat wstecz. Od tej chwili trzeba działać szybko i wtajemniczyć Gwen w "sprawy rodzinne" - okazuje się, że istnieje całe tajne bractwo kontrolujące  podróże w czasie a jednym z jego członków jest przystojny Gideon de Villiers. Ta dwójka będzie musiała wypełnić niebezpieczną misję w XVIII wieku a przy okazji nawiąże kontakt z Lucy i Paulem - jedynymi poza Gwen i Gideonem żyjącymi podróżnikami, którzy wiele lat temu uciekli w przeszłość razem z chronografem (wehikułem czasu)...

To nie jest tak do końca zła powieść. Zawiera jeden z moich ulubionych motywów literackich czyli podróżne w czasie, które przedstawione są całkiem ok. Podoba mi się idea bractwa i linii dwunastu podróżników (6 kobiet i 6 mężczyzn), z których do każdego przypisany jest jeden etap w procesie alchemii, jeden kamień szlachetny, jedno zwierzę i jeden dźwięk.

Mój podstawowy problem wiąże się z główna bohaterką. Słuchałam audiobooka czytanego przez panią Małgorzatę Lewińską i niestety zauważyłam, że nie do końca odpowiada mi jej sposób interpretacji bohaterki. Gwendolyn jawi mi się jako osoba antypatyczna, opryskliwa i naprawdę trudna do polubienia. Początkowo myślałam, że to może wina jej wieku - w końcu nastolatki z racji burzy hormonów i zwykłego braku doświadczenia w życiu zachowują się dziwnie, niedojrzale, nie bardzo orientują się, co się dookoła nich dzieje. Całkiem niedawno słuchałam jednak innego audiobooka (też młodzieżówki) również czytanego przez panią Lewińską i niestety odczucia co do głównej postaci miałam te same. Czyli winę zrzucam w tym przypadku na karb lektorki, która swoją interpretacją, modulacją głosu sprawia, że czytanych przez nią bohaterów zwyczajnie nie da się polubić.

Jest jednak jedna cecha Gwen, której nie mogę zdzierżyć i nie ma to nic wspólnego z lektorką. Otóż według mnie Gwendolyn jest po prostu głupia. Ja naprawdę starałam się obarczyć za to winą lektorkę ale im dalej w powieść, im dalej brnęliśmy w fabułę i nowe wątki, tym iloraz inteligencji panny Gwen zmniejszał się w moich oczach. Ja rozumiem, że jak się ma 16 lat, to może nie jest się orłem w każdej dziedzinie, ale JAKĄŚ PODSTAWOWĄ WIEDZĘ o świecie powinno się mieć. Gwendolyn tymczasem mogłaby bez problemu wystąpić w programie "Matura to Bzdura" a nawet być gwiazdą odcinka... Scen z jej udziałem, w których wychodziła na jaw ta niewiedza słuchałam z zażenowaniem.

Zapewne sięgnę po kolejne części, bo jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy Gwen i kilku innych bohaterów. Jeśli chodzi o odbiorców, to nie jestem targetem tej serii, bliżej mi do 40-stki niż do 20-stki i zapewne stąd bierze się moja krytyka. Mam swoje lata, więcej doświadczenia życiowego i może po prostu denerwuje mnie sposób bycia osoby nastoletniej, która z racji wieku zachowuje się tak a nie inaczej.

Jednak za każdym razem, gdy bohaterka serii młodzieżowej okazuje się głupiutka i raczej pusta, nachodzi mnie taka myśl, jak bardzo zmieniły się czasy i młodzież przez ostatnie 20 lat. Kiedy ja byłam dzieckiem a potem nastolatką nigdy nie lubiłam przebywać w towarzystwie osób młodszych ode mnie, wydawały mi się po prostu głupsze i nie za bardzo miałam z nimi o czym rozmawiać. Nawet jako dziecko wolałam towarzystwo dorosłych. Siedziałam sobie cichutko, wcale nie musiałam brać udziału w dyskusji (zwłaszcza, że dorośli rozmawiali często na tematy, o których miałam raczej nikłe pojęcie) ale ważne było dla mnie przysłuchiwanie się ich opiniom, czerpanie inspiracji, to właśnie wtedy pojawiła się w moim umyśle myśl: chciałabym kiedyś wiedzieć tyle o świecie aby móc dyskutować na wszelakie tematy. I tak samo było z książkami - szukałam wśród bohaterów osób inteligentnych, umiejących sobie radzić w życiu, takich które mogłyby być dla mnie inspiracją, wzorem do naśladowania. W większości współczesnych książek dla młodzieży ja tych wzorów nie widzę. Czy współcześni nijacy bohaterowie książek young adult są odzwierciedleniem nijakiej współczesnej młodzieży? Młodzieży, której nie chce się myśleć, bo przecież smartfon czy komputer zrobi to za nich?

Na podstawie trylogii powstały trzy filmy, które być może kiedyś obejrzę...
Na youtube można znaleźć audiobooki czytane w oryginale. Może powinnam się skusić i wysłuchać ich zamiast polskich w interpretacji pani Lewińskiej, skoro już wiem, że ta lektorka mi nie odpowiada?

Moja ocena: 3/5

autor: Kerstin Gier 
tytuł: Czerwień rubinu
tytuł oryginału: Rubinrot

tłumaczenie: Agata Janiszewska
wydawca: Egmont Polska
 
długość: 08h 18min 18sek
czyta: Małgorzata Lewińska



KĄCIK GERMANISTY - Nele Neuhaus - Śnieżka musi umrzeć (audiobook)

KĄCIK GERMANISTY - Nele Neuhaus - Śnieżka musi umrzeć (audiobook)


Po kryminały nie sięgam zbyt często, nie jest to gatunek, w którym szczególnie się lubuję. Czasem trafi się jednak jakaś kryminalna zagadka do rozwiązania i zazwyczaj nie narzekam na poziom czytanej powieści. A ostatnio trafiła mi się prawdziwa perełka, od której nie szło się oderwać - mowa o jednej z powieści kryminalnych z parą detektywów: Oliverem von Bodenstein i Pią Kirchhoff. 

"Śnieżka musi umrzeć" to historia podwójnego morderstwa sprzed 10 lat. Po odsiedzeniu wyroku na wolność wychodzi skazany wówczas Tobias Sartorius ale czytelnik od samego początku wie, że to nie on był mordercą. Mężczyzna wraca do rodzinnej wsi Altenhein, gdzie sąsiedzi patrzą na niego wilkiem i na każdym kroku dają do zrozumienia, że nie jest tu mile widziany. Jedną z niewielu przychylnych mu osób jest Amelie, nastolatka, która zaczyna interesować się morderstwem sprzed lat i na własną rękę prowadzi prywatne 'śledztwo'. Tymczasem podczas robót na terenie starego lotniska w pobliżu Altenhein znalezione zostają ludzkie kości - jak się okazuje należące do jednej z dziewcząt zamordowanych 10 lat temu. W wiosce ożywają ponure nastroje, krąg nieprzychylnych Tobiasowi osób zacieśnia się podburzany przez prawdziwego mordercę...

To jest absolutnie genialna powieść jeśli chodzi o psychologię społeczną w małej miejscowości, gdzie wszyscy się znają i są niejako współwinni wydarzeń sprzed lat. Nele Neuhaus potrafi doskonale oddać duszny i nieco klaustrofobiczny nastrój panujący we wsi, stosunki między ludźmi oraz obraz niewinnego człowieka, uwikłanego w ludzkie intrygi. Tobiasa było mi autentycznie żal, wielokrotnie podczas lektury ściskałam pięści ze złości i bezsilności słuchając, jak bardzo szykanowany był przez współmieszkańców. 

Cała intryga jest tak zawiła, że doprawdy ciężko domyślić się, kto tak naprawdę stał za morderstwem i co wydarzyło się dekadę temu. A autorka bardzo sprytnie myli tropy i doprowadza umysł czytelnika nieomal do wrzenia. Napięcie nie opada do samiutkiego końca.

Także para detektywów zasługuje na uwagę - to nie są samotni i zgorzkniali ludzie, topiący po pracy smutki w szklance wódki. Każdy z nich ma rodzinę i problemy, z którymi muszą się mierzyć na co dzień.

Na pochwałę zasługuje także czytająca powieść Maja Ostaszewska, która podeszła do swojej pracy niezwykle emocjonalnie. Czytając, potrafi bardzo trafnie oddać panujący w powieści nastrój: krzyczy, łka, szepcze, w jej głosie słychać rozczarowanie, niepewność, strach. Mimo iż nie przepadam za kobiecymi lektorami, pani Ostaszewskiej słuchało mi się wyjątkowo przyjemnie i przymknęłam nawet oko na nieudolne czytanie partii tekstu po angielsku (niestety brak znajomości języka niemieckiego przez lektorkę był dla mnie jako germanistki o wiele mniej strawny a czytanie imienia Nele jako /ni:le/ wywoływało serię drgawek). 

Na podstawie powieści powstał film telewizyjny, który można obejrzeć w całości pod tym adresem. Ja jeszcze nie miałam przyjemności go obejrzeć, więc nie wiem jak wypadł. 

Za to osobom lubiącym podglądać miejsca pracy pisarzy polecam ten krótki filmik:




Bardzo, bardzo, bardzo polecam wam zapoznanie się z tym kryminałem!

Moja ocena: 6/6

autor: Nele Neuhaus 
tytuł: Śnieżka musi umrzeć
tytuł oryginału: Schneewittchen muss sterben 

tłumaczenie: Anna i Miłosz Urban
wydawca: Media Rodzina
długość: 17 godzin 9 minut 
czyta: Maja Ostaszewska
 

Ota Pavel - Śmierć pięknych saren (audiobook)

Ota Pavel - Śmierć pięknych saren (audiobook)



Robiąc niedawno porządek w starych gazetach trafiłam na recenzję jednej z książek Oty Pavla, w której recenzent zachwycał się najsłynniejszym utworem wyżej wymienionego czeskiego pisarza twierdząc, że to najbardziej antydepresyjna książka świata. Kupuje ją ponoć w ilościach hurtowych i rozdaje znajomym z różnych okazji. Uważa, że to książka, która potrafi zarazić radością czytania, dlatego też poleca ją tym, którzy za czytaniem nie przepadają.
Niemal natychmiast odpaliłam audiobooka.

"Śmierć pięknych saren" to zbiór autobiograficznych opowiadań, spisanych jako forma terapii po zdiagnozowaniu u autora zaburzeń psychicznych. Pavel wspomina swoje lata dzieciństwa i młodości, szczególny nacisk kładąc na postać ojca, handlarza sprzętem gospodarstwa domowego, wiecznie usiłującego zrobić interes życia.

Opowiadania nacechowane są często groteskowym humorem ale także melancholią, tęsknotą za minionymi latami.

Nie ujęła mnie ta proza. Owszem, bardzo miło się ją słuchało ale to absolutnie nie jest ten rodzaj literatury, który porusza ukryte struny w mym sercu. Nie polecałabym tej książki osobom nie lubiącym czytać. Nie uważam, że to najbardziej antydepresyjna proza świata. Wręcz przeciwnie, pozostawiła mnie z uczuciem smutku i przykrą refleksją, że to nie jest świat dla dobrych i poczciwych ludzi.

Moja ocena: 3,5/6

autor: Ota Pavel
tytuł: Śmierć pięknych saren 
wydawnictwo: Zakład Wydawnictw i Nagrań Polskiego Związku Niewidomych 
czyta: Ryszard Nadrowski 



Katarzyna Rupiewicz - Redlum (audiobook)

Katarzyna Rupiewicz - Redlum (audiobook)


Wydawnictwo Genius Creations to moje ostatnie odkrycie literackie. Niemal wszystkie wydane przez nich książki zachęcają opisem fabuły do zanurzenia się w ich świecie, co też postanowiłam uczynić i na początek nabyłam 17 pozycji, które będą mi umilać jesienne i zimowe wieczory. W planach mam przeczytanie wszystkiego co wyszło ze stajni GC.

Na pierwszy ogień poszła debiutancka powieść Katarzyny Rupiewicz w formie audiobooka (zaczęłam słuchać jeszcze zanim zrobiłam zakupy w księgarni wydawnictwa).

Redlum to nazwa miasteczka otoczonego wielkim murem, wybudowanego aby uniemożliwić zamieszkującym miasto potworom wydostanie się poza jego granice. Żyją tu potwory najróżniejszej maści: wampiry, sukkuby, czarownice, tytani, dzieci Lilith, elfy, krasnoludy i co wam jeszcze wyobraźnia podpowie. Głównym bohaterem jest Słodki - istota niewiadomego pochodzenia (wraz z rozwojem wydarzeń będziemy odkrywać, kim tak naprawdę jest), która po usunięciu jej ze stanowiska dozorcy w szkole magii za nieuprawnione używanie zaklęć, trafia pod skrzydła miejscowego karczmarza. A jak głosi pewne stare porzekadło: 'najbardziej epickie przygody zawsze rozpoczynają się w karczmie' trafiamy w sam środek życia miasteczka i wraz ze Słodkim, który niebawem zostaje karczmarzem, uczestniczymy w mniej lub bardziej groźnych wydarzeniach. Każdy rozdział to nowa historia i nowy bohater na scenie a wszystko spięte jest postacią Słodkiego i tajemnic wokół jego osoby.
 
Moja przygoda z wydawnictwem Genius Creations zaczęła się naprawdę dobrze. "Redlum" to wciągająca opowieść łącząca strach i tajemnice z czarnym humorem a jak dodamy do tego oryginalne miejsce akcji oraz sympatycznych bohaterów, to otrzymamy naprawdę fajne czytadło (albo "słuchadło" jeśli tak jak ja wybierzecie formę audiobooka). Ale "Redlum" ma do zaoferowania coś więcej niż tylko czystą rozrywkę - to także opowieść o byciu odmieńcem, niechęci do tego, czego nie rozumiemy oraz o trudnej do przełknięcia prawdzie, że czasami potwory mają znaczniej bardziej ludzką twarz niżbyśmy chcieli przyznać a największymi potworami okazują się być ludzie.

Słuchanie audiobooka w interpretacji pana Wojciecha Masiaka to czysta przyjemność. Świetna barwa, dykcja i oczywiście interpretacja. 

P.S. Nie dotarłam wprawdzie do takiej informacji ale czytając tytuł powieści wspak doszłam do wniosku, że autorka musiała być chyba fanką serialu "Z archiwum X" 😉

Moja ocena: 4,5/6

autor: Katarzyna Rupiewicz
tytuł: Redlum
wydawnictwo: Genius Creations 
czas trwania: 8h20min



Ks. Jan Kaczkowski - Samarytanin, kapelusznice i kot (audiobook)

Ks. Jan Kaczkowski - Samarytanin, kapelusznice i kot (audiobook)


Którejś wrześniowej niedzieli włączyłam sobie taki oto audiobook, który miał mi umilić prasowanie 😉

Jestem osobą niewierzącą i dosyć agresywnie nastawioną wobec instytucji kościoła katolickiego, co nie oznacza jednak, że odrzucam poglądy wszystkich księży. Na palcach jednej ręki mogę policzyć duchownych, których słowa chętnie czytam/słucham a jednym z nich jest zmarły w zeszłym roku ksiądz Jan Kaczkowski.

Cenię go sobie za humor, pogodę ducha, niektóre poglądy stojące w opozycji do nauk kościoła katolickiego oraz brak chęci do moralizatorskiego grzmienia z ambony. Ksiądz Kaczkowski był bardzo ludzki, otwarty na życie i ludzi a przede wszystkim jawił mi się jako człowiek potrafiący rozmawiać na wszelkie tematy bez konieczności obrażania innych czy narzucania swoich poglądów i nawet jeśli z czymś się nie zgadzałam, doceniałam fakt, że Kaczkowski potrafił spokojnie i logicznie wytłumaczyć, czemu uważa tak a nie inaczej.

"Samarytanin, kapelusznice i kot" to zapis rozmowy skupiającej się wokół tematu pomagania. Historia samarytanina oraz postać Jezusa stanowią oczywiście punkt wyjścia do rozważań, jak skutecznie pomagać innym ale nagranie zawiera też sporo wątków pobocznych i trafnych obserwacji z życia wziętych podanych w charakterystyczny dla Kaczkowskiego ironiczny sposób.
Miło było posłuchać, choć tematyka niekoniecznie moja.

Moja ocena: 3/6

autor: ks. Jan Kaczkowski 
tytuł: Samarytanin, kapelusznice i kot
wydawnictwo: RTCK
czas trwania: 1h47min
 

Peter Mayle - Dobry rok (audiobook)

Peter Mayle - Dobry rok (audiobook)




Początek roku to w moim przypadku bardzo intensywny okres w pracy. Obowiązków jest tyle, że praktycznie rzecz biorąc mogłabym nocować w firmie, aby wyrobić się na czas ze wszystkim, co musi być zrobione.
W takich chwilach chętnie sięgam po mało wymagającą literaturę obyczajową - tak zwane 'czytadła', które pomogą mi oderwać się od nadmiaru pracy i stresu. Nie przepadam za Francją, nie znoszę tego języka, nie lubię kultury francuskiej, więc wybór lektury Petera Mayla na odstresowanie może wydać się nieco dziwny. W końcu autor opisuje w niej perypetie pewnego Brytyjczyka, który przeprowadza się do odziedziczonej po wuju posiadłości z winnicami we Francji, by rozpocząć tam nowe życie. Wyjaśnieniem niech będzie moja wynikająca z opisanej wyżej sytuacji zawodowej potrzeba fabuły w stylu "rzuć tą pracę w cholerę i naucz się wreszcie korzystać z uroków życia!". Miejsce akcji było mi obojętne.
"Dobry rok" spełnił swoje zadanie w 100%, okazał się być bardzo przyjemną i wciągającą lekturą, głównie dzięki wplecionemu wątkowi quasi kryminalnemu, trzymającemu w napięciu i wzbudzającemu w czytelniku ciekawość, jak  też to wszystko się skończy i czy oszustwo wyjdzie na jaw.
Jacek Teleszyński nie jest niestety zbyt dobrym lektorem, zwłaszcza w przypadku powieści, w której pojawiają się obcojęzyczne wtręty. Potwornie kaleczy język francuski, co dla moich uszu - już i tak więdnących pod wpływem tego okropnego języka - było istnym horrorem. Błędny akcent i wymowa spowodowały, że nie rozumiałam także zdań czytanych po angielsku. Muszę zapamiętać aby jako germanofilka unikać tego lektora w przypadku książek mogących zawierać niemieckojęzyczne wtręty...

Moja ocena: 4,5/6

autor: Peter Mayle
tytuł: Dobry rok
tytuł oryginału: A good year
forma: audiobook 

czas trwania: 07h 11m 16s
czyta: Leszek Teleszyński



Sharon Owens - Herbaciarnia pod Morwami (audiobook)

Sharon Owens - Herbaciarnia pod Morwami (audiobook)


Jeśli macie ochotę na ciepłą i kojącą lekturę na letnie popołudnia, to nie sięgajcie po „Herbaciarnię pod Morwami” autorstwa Sharon Owens. Zwiodła mnie urocza okładka oraz całkiem sensownie brzmiący opis fabuły ale treść i atmosfera powieści zupełnie rozminęły się z moimi oczekiwaniami.

Akcja powieści Sharon Owens umiejscowiona jest w Belfaście, gdzie przy ulicy Morwowej znajduje się herbaciarnia prowadzona przez znudzone sobą małżeństwo. Daniel poświęca się w 100% prowadzeniu lokalu i chłodno odnosi się do pomysłów żony dotyczących modernizacji miejsca, na które Penny nie może już patrzeć. Herbaciarnia jest miejscem, w którym splatają się drogi życiowe wszystkich bohaterów tej książki – są oni stałymi gośćmi bądź trafiają tam przypadkiem. Spotykamy tu więc dwie podstarzałe stare panny bliźniaczki, niespełnioną i niedocenianą malarkę pisującą miłosne listy do Nicolasa Cage’a, otyłą żonę zdradzaną przez męża, dziennikarkę poszukującą utraconą kilkanaście lat temu miłość…

Zdecydowana większość tych ludzi nie wzbudza sympatii. Nie ma tu wesołych pogawędek przy kawie i cieście, wzajemnego wspierania się w potrzebie, dzielenia się dobrym słowem i pozytywnymi myślami. Są rozczarowane sobą i nie potrafiące ze sobą rozmawiać małżeństwa, zdewociałe i konserwatywne w swym światopoglądzie stare panny czy niezrównoważone emocjonalnie i nieprzystosowane do życia artystki-dziwaczki. Nie ma tu miejsca na radość, z każdej strony wylewają się żal, pretensje, zadufanie i złośliwość. Wysłuchałam audiobooka do końca tylko ze względu na ciekawość jak potoczą się losy Petera i Clare – czy odnajdą się po tylu latach?

Pierwszy raz słuchałam audiobooka czytanego przez kobietę i stwierdzam, że zdecydowanie preferuję w tej roli głos męski. Joanna Jędryka czyta z dosyć denerwującą manierą (nie jestem w tym poglądzie odosobniona, nawet Luby stwierdził któregoś dnia, że nie jest w stanie jej słuchać), zbyt usilnie stara się odpowiednio modulować głos, przez co niestety tylko pogłębiła moją niechęć do bohaterów.

Sharon Owens oprócz pisania powieści jest także malarką. Obrazy przez nią tworzone przemawiają do mnie znacznie bardziej niż jej proza…

Moja ocena: 2/6 

autor: Sharon Owens
tytuł: Herbaciarnia pod Morwami
tytuł oryginału: The Tea House On Mulberry Street
forma: audiobook
czas trwania: 10h 48min
czyta: Joanna Jędryka


Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie (audiobook)

Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie (audiobook)


Nie przepadam za audiobookami, gdyż zwykle są okrojoną wersją książki. Poza tym mam problem z podzielnością uwagi i słuchanie takiego audiobooka podczas np. sprzątania czy zmywania nie wchodzi w rachubę, bo po paru minutach łapię się na tym, że pogrążam się we własnych myślach zamiast przysłuchiwać się lecącej z głośników opowieści. Jednak całkiem niedawno trafiłam na ciekawy artykuł o Janie Potockim, która to postać na tyle mnie zaintrygowała, że postanowiłam spróbować wsłuchać się w jego najsłynniejszą powieść podczas wieczornego (a raczej nocnego) haftowania. I muszę przyznać, że zawarte na 8 płytach historie czytane przez Marka Kondrata uprzyjemniły mi kilka takich wieczorno-nocnych "sesji robótkowych" :)

Jan Potocki zdecydowanie jest postacią godną uwagi, w wieku 28 lat zdążył już zwiedzić kawał świata a jego relacje z odbytych podróży jak i rozprawy polityczne i naukowe budziły w czytelnikach podziw i zachwyt. Był kimś na wzór dzisiejszego reportera wojennego, który jeździ w najniebezpieczniejsze zakątki świata, by z samego centrum wydarzeń relacjonować zaistniałe wypadki. Obserwował wojnę Holandii z Prusami, służył na statkach Kawalerów Maltańskich broniących wyspę przed piratami, towarzyszył rosyjskiej misji dyplomatycznej do Chin, odbył lot balonem nad Warszawą, był posłem na Sejm Czteroletni (choć nigdy nie wygłosił żadnej mowy, gdyż... słabo znał język ojczysty - pisał i mówił wyłącznie po francusku), założył drukarnię wydającą tygodnik z sejmowymi debatami, był świadkiem wielkiej rewolucji we Francji, przyjaźnił się z królem Stanisławem Augustem ale przede wszystkim podróżował, podróżował, podróżował... Jego pasja naukowo-badawcza pchała go ciągle w najdalsze zakątki świata, gdzie spisywał i rysował wszystko, co ujrzał.

Podróże te były inspiracją do napisania (po francusku oczywiście) "Rękopisu znalezionego w Saragossie", powieści wielowątkowej, o szkatułkowej formie. Opisuje ona dzieje pewnego kapitana gwardii walońskiej, który zgubiwszy swój oddział w górach Sierra Madre, relacjonuje swe przeżycia z dalszej samotnej już wędrówki, opisuje spotkania z różnymi ludźmi i dzieli się z czytelnikiem opowiedzianymi mu przez nich historiami. Stąd też forma szkatułkowa, jedna historia wynika tu z drugiej. Momentami "Rękopis znaleziony w Saragossie" przypomina awanturniczą powieść spod znaku płaszcza i szpady, innym razem mroczne gotyckie opowieści o duchach i upiorach ale to, co najbardziej zaskakuje czytelnika, to opisy codziennych igraszek z dwoma Mauretankami (naraz!). Myślę, że takie pikantne szczegóły mogły wzbudzać w ówczesnych czytelnikach niezdrowe podniecenie - wbrew pozorom społeczeństwo przełomu XVIII i XIX wieku (a przynajmniej arystokracja) wcale nie było tak pruderyjne jak by nam się dziś mogło wydawać; za zamkniętymi bramami niejednego pałacu odbywały się orgie na miarę tych dzisiejszych. Co jak co, ale te jednoznaczne opisy form spędzania godzin nocnych z dwoma kuzynkami naraz (dziś my uznajemy to za kazirodztwo, ale w ówczesnych czasach takie relacje a nawet małżeństwa między kuzynostwem były raczej na porządku dziennym), na dodatek o odmiennym kolorze skóry jak i innym wyznaniu były dosyć śmiałym posunięciem, mogącym przysporzyć autorowi zarówno problemów z cenzurą jak i z drugiej strony przyciągać uwagę rzeszy czytelników.

Jedne historie są ciekawe, inne trochę nużą, należy je więc sobie dawkować po trochu, choć i tak nadmiar szczegółów grozi nam pogubieniem się w opowiadanych historiach. Mimo to warto poznać dzieło Jana Potockiego a jeśli ktoś nie czuje się jeszcze dość zachęcony do lektury, to proponuję poczytać sobie jakąś biografię Potockiego. Jestem pewna, że pasja i zapał tego człowieka do poznawania coraz to nowych krain i ludów spowodują, że będziecie chcieli zapoznać się jego słynną powieścią, która łączy w sobie orientalizm, magię, kabałę, erotykę i przygody godne bohatera powieści awanturniczych.

Moja ocena: 3,5/6

Przypadkiem znalazłam w sieci wersję do czytania online - kto ma ochotę zapoznać się z tym słynnym dziełem, niech kliknie TUTAJ
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2009-2017 Zacisze Literackie , Blogger