Podsumowanie stycznia - styczniowy wrap-up

Podsumowanie stycznia - styczniowy wrap-up


W styczniu udało mi się przeczytać 7 książek, z czego aż cztery z własnej półki. Uważam, że to bardzo dobry wynik!

Chyba o wszystkich tytułach udało mi się napisać na blogu choćby krótką notkę. Nowy rok rozpoczęłam wraz z Dominiką Dworak i "Wracając do siebie". Książka nieco mnie rozczarowała ale w ogólnym rozrachunku nie było aż tak źle. To że ja okazałam się nieodpowiednią czytelniczką wcale nie znaczy, że książka jest bezwartościowa i nie znajdzie osób, które zachwyci.

Przed Dniem Kubusia Puchatka udało mi się przeczytać obie książki A.A. Milne i stwierdzić, że to jedne z lepszych antydepresantów świata.

Z audiobooków wysłuchałam "Czerwień rubinu" Kerstin Gier, młodzieżówkę z jednym z moich ulubionych motywów literackich: podróżami w czasie. Mam wiele zastrzeżeń do głównej bohaterki ale pomysł na fabułę sam w sobie nie jest zły, więc będę kontynuować serię.

"Oczy uroczne" Marty Kisiel okazały się być (podobnie jak "Dożywocie" - moja książka roku 2017) niezawodnym poprawiaczem humoru. A duet Bazyl + Michałko to moja książkowa Para Roku! 😉

Moje duchowe alter ego odnalazłam w Agnieszce Krzyżanowskiej i jej książce "Żyj po swojemu. Jak zwolnić w szybkim świecie". Czułam jakbym czytała napisane przeze mnie słowa.

A "Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek" Mary Ann Shaffer i Annie Barrows przypomniało mi jak ogromną frajdę daje czytanie książek, zwłaszcza takich, które opowiadają o innych ludziach, którzy kochają literaturę 💖


W styczniu obejrzałam jeden film - "Spirited Away. W Krainie Bogów", który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Długo się zbierałam do seansu, chyba kilka lat. Nie wiem czemu ale ubzdurałam sobie, że fabuła jest o czymś zupełnie innym i jakoś ciągle odwlekałam seans. Oprócz fabuły zadziwiło mnie jeszcze jedno - jak wiele jest tutaj nawiązań do kultury Zachodu. Podobało mi się szalenie!

Udało się za to obejrzeć aż pięć seriali: czwarty sezon "The Expanse" - jeśli ktoś lubi inteligentne sci-fi to polecam. Nowa adaptacja "Draculi" narobiła sporo szumu w internetach i podzieliła widzów na tych zachwyconych i rozczarowanych. Ja zaliczam się do pierwszego grona i planuję dłuższą notkę na temat trzyodcinkowego serialu. Marcin Meller na swoim facebooku polecał gorąco serial kryminalny z 2015r "Disparue" (Zaginiona). Kiedy przeczytałam, że to francuska odpowiedź na "Broadchurch" (który wielbię), nie było bata, trzeba było obejrzeć!!! Osiem odcinków połknęliśmy w dwa dni, już dawno tak się nie emocjonowałam na serialu! Będzie osobny wpis!
Ostatnim serialem była produkcja BBC "Blue Planet II". Uwielbiam podmorski świat, mogłabym patrzeć na niego godzinami. Arcyciekawa produkcja, zainspirowała mnie do poszukania jakiejś fantastycznej powieści, której akcja dzieje się w podwodnym świecie.

W styczniu udało mi się zorganizować jeszcze jedną rzecz - totalną reorganizację mojej biblioteczki. Do tej pory książki miałam ułożone na regałach jak leci, bez ładu i składu. Znalezienie czegokolwiek wiązało się z godzinnym przekopywaniem się przez warstwy książek na półce, dostawianiem drabiny, kurwieniem na cały świat a w ostatecznym rozrachunku okazywało się, że dany tytuł mam w domu rodzinnym a nie tutaj. Wywoływało to we mnie gigantyczną frustrację a także niepewność podczas zakupów: czy ja już mam ten tytuł Murakamiego czy mogę go dodać do koszyka? A żeby to sprawdzić... patrz kilka linijek wyżej. 😤 Zawsze powtarzałam sobie, że jak tylko kupię w końcu własny dom, będę miała dużą biblioteczkę, gdzie wszytko będzie ułożone tematycznie i nie będę miała problemu ze znalezieniem czegokolwiek. Problem jest jednak taki, że zakup domu sporo się opóźnia a poziom mojej frustracji z dnia na dzień się zwiększał. Powiedziałam więc sobie: a po co czekać na dom? Czemu nie pracować z tym, co już mam? I tak wraz z nowym rokiem zaczęła się moja porządkowa odyseja. Porządki trwały miesiąc, choć największą robotę odwaliłam w tydzień. Potem przez mniej więcej trzy tygodnie dumałam nad kilkudziesięcioma książkami - do jakiej kategorii je przypisać czy może stworzyć nową? Książki układałam na półkach tematycznie. Fantastyka, klasyka, literatura krajów niemieckojęzycznych, poradniki, literatura polska, brytyjska, amerykańska, kryminały, literatura Ameryki Południowej, literatura Chin, Japonii i Korei, Afryka subsaharyjska, kraje arabskie itp. Serie razem (np. Uczta Wyobraźni), autorzy razem jeśli mam wiele ich książek (Kasia Miller, Haruki Murakami, Carlos Ruiz Zafon, Lucy Maud Montgomery, Siesicka, Musierowicz), wydawnictwa razem (Genius Creations, Słowo obraz terytoria).
Co mi dała ta reorganizacja? Przede wszystkim święty spokój. Już się nie denerwuję, że czegoś nie mogę znaleźć. Przypomniałam sobie wszystkie tytuły, które mam a wierzcie mi, o niektórych na śmierć zapomniałam 😌 Poza tym inne ułożenie książek na półkach sprawiło, że jakimś cudem mam o wiele więcej miejsca na regałach niż przedtem... Kolejnym krokiem będzie powolne zwożenie tutaj książek, które zostały w domu rodzinnym. Ale na to daję sobie czas do końca roku.

Czytelnicza zabawa - losowanie na luty

Czytelnicza zabawa - losowanie na luty


Aby czytać więcej książek z własnych półek, wymyśliłam sobie w tym roku zabawę, która ma mnie do tego zachęcić. Co miesiąc losuję jedną kategorię, do której wyszukuje wśród własnego księgozbioru pasujące tytuły. I je czytam oczywiście. Musi to być minimum jedna książka w miesiącu, może być więcej.

Na luty wylosowałam kategorię "polska fantastyka". Mam spore pole do popisu, bo oprócz pięciu fantastycznych książek, które posiadam w obecnym mieszkaniu, pasuje mi tu jeszcze jakieś 90% powieści z wydawnictwa Genius Creations.


Nie wiem jeszcze, na który tytuł się zdecyduję, choć przyznam, że jeden przyciąga mnie do siebie jak magnes 😉 O moim wyborze dowiecie się za miesiąc a jeśli ktoś zagląda na mojego instagrama to pewnie nieco wcześniej 😉
TBR na luty

TBR na luty


Na luty nie mam zbyt ambitnych planów czytelniczych. To krótki miesiąc a mam jeszcze kilka spadkowych pozycji ze stycznia, więc starałam się nie wybierać zbyt grubych książek.

Zacznijmy więc od "spadków": na luty przechodzi "Mroczniejszy odcień magii", który czytam jako ebook w drodze do pracy (już w styczniu pisałam, że nie przeczytam tych 400 stron w jeden miesiąc i miałam rację - jestem dopiero w połowie). Powoli podczytuję też sobie poezje Rabindranath Taborego, w lutym powinnam skończyć. I ostatnią pozycją, która przechodzi na ten miesiąc jest "Emma" - w styczniu udało się przeczytać niecałą połowę.

Z biblioteki przytargałam "Dwór Cierni i Róż", zobaczymy czy panujący wokół tej książki/serii szał mnie też ogarnie czy pozostanę raczej chłodna. "Słońce też jest gwiazdą" to młodzieżówka ale całkiem sensowna. Zaczęłam wczoraj czytać i na razie bardzo mi się podoba. Zaś "Dracula" to efekt obejrzanego serialu. Adaptacji tej książki widziałam sporo, natomiast dopiero serial zachwycił mnie na tyle, że pobiegłam co tchu do biblioteki, by wypożyczyć książkowy pierwowzór. "Król Maciuś Pierwszy" i kontynuacją są wynikiem ciekawości na temat Korczaka, o którym czytałam niedawno jakiś stary wywiad z Joanną Olczak-Ronikier (która napisała jego biografię). Poza tym jest to część mojego kolejnego planu czytelniczego na ten rok a mianowicie czytanie więcej klasyki, także tej dziecięcej.

Z audiobooków będę słuchać "Cinder". W styczniu zabrakło na nią czasu, jednak w tym miesiącu wysłucham jej na 100%, zwłaszcza, że nie mam na razie pod ręką żadnego innego audiobooka. 

Dojdzie jeszcze (minimum) jedna pozycja z mojej biblioteczki do wylosowanej na ten miesiąc kategorii. Ja już tę kategorię znam a was zapraszam do jej odsłony już jutro.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2009-2017 Zacisze Literackie , Blogger