Philip Pullman - Zorza Północna (Złoty Kompas)


Zanim – używając spopularyzowanego już w blogosferze określenia Germini – zacznę piać z zachwytu, pragnę podziękować forumowej koleżance Alveście, dzięki której natknęłam się na „Złoty kompas” i której będę dozgonnie wdzięczna za polecenie mi go (jak i całej trylogii "Mroczne materie"). Przyciągnęła mnie także kolorowa okładka z niedźwiedziem polarnym. Jednakże minęło trochę czasu zanim zdecydowałam się przeczytać książkę, mimo iż po rekomendacji Alvesty od razu ją wypożyczyłam z biblioteki (jeszcze pod pierwotnym tytułem „Zorza polarna”). Moje obawy wynikały chyba z faktu, że jest to książka dla młodzieży i bałam się kolejnego rozczarowania jak po „Księdze cmentarnej” Neila Gaimana. Zupełnie niepotrzebnie – czytając „Złoty kompas” w ogóle nie czuje się tego, iż jest to powieść przeznaczona dla młodych czytelników i gdybym wcześniej tego nie wiedziała, pewnie w ogóle nie przyszłoby mi to do głowy.

Przyznam szczerze, że trochę ciężko pisze mi się tę recenzję, bo mimo iż czytałam tę powieść parę miesięcy temu, to nadal mam jeden wielki chaos w głowie. Ale jest to pozytywny chaos (jeśli mogę się tak wyrazić) – książka wywołała we mnie mnóstwo emocji i poruszyła przysłowiowy kamień, który wywołał lawinę przemyśleń, domysłów, pomysłów i myśli w ogóle (a wierzcie mi, że jest się nad czym zastanawiać, to absolutnie nie jest pusta opowiastka mająca na celu poprzez ciekawą fabułę, wartką akcję i trzymanie w napięciu jedynie dostarczyć rozrywki znudzonemu nastolatkowi). Mam nadzieję, że uda mi się jednak poukładać wszystko, o czym chcę Wam napisać w jakąś zgrabną całość i moja recenzja zachęci Was do sięgnięcia po Pullmana. Bo taki jest jej cel :)

Spróbuję pokrótce opowiedzieć, o czym traktuje „Złoty kompas”, choć bez spojlerów pewnie i tak się nie obędzie.

Główną bohaterką powieści jest Lyra Belaqua, osierocona jedenastoletnia dziewczynka mieszkająca wśród uczonych Kolegium Jordana na oxfordzkim uniwersytecie. Akcja rozpoczyna się gdy niespodziewanie przybywa do kolegium wuj Lyry, lord Asriel badający na dalekiej Północy tzw. „pył”. Opowiada on uczonym o swoim odkryciu i prosi o sfinansowanie swojej kolejnej naukowej wyprawy. Lyra, schowana w szafie, podsłuchuje i podgląda cały wykład swojego wuja i czuje się zafascynowana pyłem.

Tymczasem w mieście zaczynają ginąć dzieci. Ponieważ nie wiadomo dokładnie kto za tym stoi, przerażeni mieszkańcy winią za porwania „grobali” (jak się później okaże to skrót od Generalnej Rady Oblacyjnej). Któregoś dnia porwany zostaje najlepszy przyjaciel Lyry, również mieszkający w kolegium Jordana, kuchenny chłopiec Roger. Lyra martwi się o przyjaciela i chce go odnaleźć, co uniemożliwia jej jednak pojawienie się na uniwersytecie tajemniczej pani Coulter, która wkrada się w łaski dziewczynki i zabiera ją ze sobą do Londynu. Zanim jednak Lyra opuści mury uniwersytetu, jego rektor ofiarowuje jej tzw. aletheiometr czyli innymi słowy złoty kompas, specjalne urządzenie, za pomocą którego można uzyskać odpowiedzi na różne pytania. Rektor prosi jednak, by Lyra nie mówiła nikomu o kompasie, a w szczególności pani Coulter. Początkowo zafascynowana swoją nową opiekunką, Lyra powoli zaczyna dostrzegać, że dama nie jest tym, za kogo się podaje i wzbudza w niej podejrzenia i strach. Kiedy jej obawy sprawdzają się, dziewczynka ucieka z domu pani Coulter i natrafia na grupę cyganów, którzy szukają zaginionych dzieci, w tym syna jednej z cyganek, Billy’ego Costę, kolegę Lyry. Bohaterka zostaje przedstawiona królowi cyganów, który planuje wielką wyprawę na północ w poszukiwaniu zaginionych dzieci. Lyra zdradza mu tajemnicę aletheiometru a czytelnik dowiaduje się, że nasza bohaterka jest według jednej z przepowiedni wybranką, która odegra ważną rolę w nadchodzących wydarzeniach. W wyniku różnych zdarzeń, do ekipy dołączają także Iorek Byrnison, niedźwiedź pancerny oraz Lee Scoresby, podróżujący balonem aeronauta.

Myślę, że tyle wystarczy jeśli chodzi o treść, nie chciałabym zdradzać zbyt wiele, by nie psuć nikomu przyjemności z lektury.

Chciałabym natomiast powiedzieć parę słów na temat świata przedstawionego, gdyż jest on tylko na pozór taki sam jak nasz. Nie ma podanej dokładnej daty, nie wiemy w jakiej epoce jest usytuowana akcja. Używanie różnego rodzaju sprzętów jak kompas, luneta, latanie balonem czy pływanie tratwą lub statkiem (ale takim jak z dawnych powieści przygodowych, z drewnianym pokładem i burtą) mogą sugerować XIX wiek ewentualnie początek XX, ale równie dobrze może to być alternatywny świat do naszego w roku np. 2009 tylko o innym postępie cywilizacyjnym. Za tą drugą opcją przemawia sprzęt w stacji badawczej w Bolvangarze, gdzie „grobale” robią eksperymenty na dzieciach i ich dajmonach.

No właśnie, doszłam do najważniejszej różnicy między światem nakreślonym przez Pullmana a naszym. W „Złotym kompasie” każdy człowiek posiada swojego dajmona pod postacią zwierzęcia, które jest odzwierciedleniem jego charakteru. Dajmony dzieci są jeszcze nieukształtowane i mogą zmieniać swoją postać – raz być motylem, raz kotem by za chwilę zmienić się w chomika. Natomiast dajmony osób dorosłych mają już ukształtowaną postać i nie mogą się zmieniać. Ciekawe jest, że ludzie nie mogą dotykać dajmonów innych osób, gdyż jest to dla tychże bardzo nieprzyjemne.

Philip Pullman
Fascynująca jest religijna symbolika powieści. Już sam tytuł trylogii „Mroczne materie” pochodzi z „Raju utraconego” Miltona, nazwy instytucji lub organizacji przywodzą skojarzenia religijne, jak choćby Generalna Rada Oblacyjna (oblacja – złożenie ofiary), Lyra jako ta która ma przyjść i odegrać ważną rolę w świecie (czyli nawiązanie do przyjścia mesjasza, zbawiciela), imię lorda Asriela zostało utworzone od Asraela – anioła śmierci zwiastującego apokalipsę, pył i eksperymenty na dajmonach dzieci w Bolvangarze nawiązują do koncepcji grzechu pierworodnego. Nie pokuszę się o interpretację religijnej wizji świata przedstawionego, gdyż po pierwszym tomie jest to raczej niemożliwe, myślę, że dopiero po przeczytaniu całej trylogii chaos w mojej głowie uporządkuje się i cała symbolika stanie się jasna.

Wartka akcja, ciekawi bohaterowie (moim absolutnym ulubieńcem jest niedźwiedź polarny Iorek Byrnison!) i przede wszystkim niesamowity świat, w którym żyją, z całą jego symboliką sprawiają, że trudno odłożyć książkę choć na chwilę. Nie zaczynajcie czytać wieczorem, bo gwarantuję, że zarwiecie noc! Dawno nie miałam do czynienia z tak wciągającą powieścią, w domu czytałam egzemplarz z biblioteki a ponieważ nie mogłam rozstać się z bohaterami i koniecznie chciałam wiedzieć, co będzie dalej, to w pracy podczytywałam ukradkiem ebooka. I na koniec mała rada: nie czytajcie tej powieści jeśli nie macie pod ręką dalszych części. "Złoty kompas" kończy się bowiem w takim momencie, że rozgorączkowany czytelnik chcąc koniecznie dowiedzieć się, co będzie dalej, jak w transie maca wszystko dookoła siebie w poszukiwaniu drugiego tomu, by go otworzyć i czytać dalej.

REWELACYJNA KSIĄŻKA!!!

Polecam również świetną ekranizację z 2007r.!!!

Moja ocena: 6/6

autor: Philip Pullman
tytuł: Zorza Polarna (Złoty kompas)
tytuł oryginału: Northern Lights 
tłumaczenie: Ewa Wojtczak
wydawca: Prószyński i S-ka
liczba stron: 396

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2009-2017 Zacisze Literackie , Blogger