Podsumowanie marca - marcowy wrap-up


Powiem wam jedno - nie jest dobrze. Pierwsze tygodnie epidemii koronawirusa w Polsce dosłownie przeleciały mi przez palce. Tydzień siedziałam w domu i nie przeczytałam wtedy ani jednej książki. Nic mi się nie che - nie chce mi się czytać, nie chce mi się pisać. Wycofałam się nieco z internetu, bo przykre jest dla mnie to, co tam widzę: chęć zarobienia na epidemii czy na strachu ludzi, robienie z epidemii "nowej mody" w internecie i wszechobecny hashtag 'zostańwdomu', a już najbardziej nie mogę patrzeć na zachowania ludzi, od których najwięcej zależy czyli zwykłych, szarych obywateli, którzy swoim zachowaniem tylko potwierdzają bardzo niski iloraz inteligencji i kompletny brak zrozumienia tego, co się teraz w Polce i na świecie dzieje. Każdy chciałby móc żyć już normalnie, wychodzić z domu na spacer czy normalnie robić zakupy ale to ile potrwa stan epidemiologiczny zależy od zwykłych ludzi i ich zachowań w tym czasie. Niestety mało kto to rozumie.

Przeczytałam w marcu tylko jedną książkę - "Angkor" Włodzimierza Krzysztofika. Okropna lektura, recenzję możecie przeczytać tutaj.




Trochę lepiej było w marcu pod względem seriali, bo obejrzałam aż trzy (po jednym sezonie) + jeden film.
Czwarty i ostatni sezon "Człowieka z Wysokiego Zamku" okazał się bardzo rozczarowujący, zwłaszcza ostatni odcinek - zrobiony na szybko, bez pomyślunku, tak trochę na zasadzie "no dobra, nie mamy pomysłów na kolejne sezony, to zróbmy tak i tak i już będzie koniec". Szkoda, bo to serial z bardzo dużym potencjałem, który niestety przerósł możliwości twórców.
"Carnival Row" to nowy serial fantasy, rozgrywający się w mieście na wzór XIX wiecznego Londynu. Ku mojemu zaskoczeniu spodobał mi się bardzo i planuję napisać o nim więcej w osobnym poście.
Trochę bałam się drugiego sezonu "Modyfikowalnego Węgla", bo gdzieś rzuciły mi się w oczy słabe recenzje i narzekania widzów ale całe szczęście ja uznałam, że sezon jest naprawdę w porządku i czerpałam przyjemność z oglądania.
Jedynym filmem, jaki obejrzałam był "Frozen 2", do którego długo się zbierałam, bo trailery jakoś mnie nie zachęcały... Bałam się, że to będzie taki odgrzewany kotlet, odcinanie kuponów od sukcesu pierwszej części. A tu niespodzianka. Podobało mi się bardzo, piękna i mądra historia. Tylko piosenki słabe, podobały mi się zaledwie dwie.

Od kwietnia zmieniam nieco formułę moich TBR-ów ale o tym przeczytacie w kolejnych postach 😊

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2009-2017 Zacisze Literackie , Blogger