Kerstin Gier - Czerwień rubinu (Trylogia Czasu #1) audiobook


Czasami zastanawiam się, po co ja w ogóle sięgam po te młodzieżówki (czy też literaturę young adult jak to się teraz określa...), skoro dobrą opinię mam o jednej na sto...

Ogólnie rzecz biorąc to nie była aż taka zła powieść. Bez bólu odpalałam audiobooka podczas sprzątania, aby coś tam brzęczało w słuchawkach i umilało mi wykonywanie czynności, za którymi niespecjalnie przepadam. Znalazły się jednak kwestie, które nie do końca mi odpowiadały (choć nie wszystkie z winy autorki czy książki samej w sobie). Ale może najpierw kilka słów na temat fabuły.

Gwendolyn Sheperd ma 16 lat, żyje we współczesnym Londynie i jest typową nastolatką z typowymi dla tego okresu problemami. Członkowie jej rodziny nie poświęcają jej zbyt dużo uwagi skupiając się na jej kuzynce Charlottcie, która ponoć urodziła się z genem umożliwiającym podróże w czasie i teraz bierze udział w najróżniejszych szkoleniach mających na celu ułatwienie jej przemieszczania się po różnych epokach. Pewnego dnia okazuje się jednak, że to Gwen posiada ów gen i niespodziewanie przenosi się kilka razy o sto lat wstecz. Od tej chwili trzeba działać szybko i wtajemniczyć Gwen w "sprawy rodzinne" - okazuje się, że istnieje całe tajne bractwo kontrolujące  podróże w czasie a jednym z jego członków jest przystojny Gideon de Villiers. Ta dwójka będzie musiała wypełnić niebezpieczną misję w XVIII wieku a przy okazji nawiąże kontakt z Lucy i Paulem - jedynymi poza Gwen i Gideonem żyjącymi podróżnikami, którzy wiele lat temu uciekli w przeszłość razem z chronografem (wehikułem czasu)...

To nie jest tak do końca zła powieść. Zawiera jeden z moich ulubionych motywów literackich czyli podróżne w czasie, które przedstawione są całkiem ok. Podoba mi się idea bractwa i linii dwunastu podróżników (6 kobiet i 6 mężczyzn), z których do każdego przypisany jest jeden etap w procesie alchemii, jeden kamień szlachetny, jedno zwierzę i jeden dźwięk.

Mój podstawowy problem wiąże się z główna bohaterką. Słuchałam audiobooka czytanego przez panią Małgorzatę Lewińską i niestety zauważyłam, że nie do końca odpowiada mi jej sposób interpretacji bohaterki. Gwendolyn jawi mi się jako osoba antypatyczna, opryskliwa i naprawdę trudna do polubienia. Początkowo myślałam, że to może wina jej wieku - w końcu nastolatki z racji burzy hormonów i zwykłego braku doświadczenia w życiu zachowują się dziwnie, niedojrzale, nie bardzo orientują się, co się dookoła nich dzieje. Całkiem niedawno słuchałam jednak innego audiobooka (też młodzieżówki) również czytanego przez panią Lewińską i niestety odczucia co do głównej postaci miałam te same. Czyli winę zrzucam w tym przypadku na karb lektorki, która swoją interpretacją, modulacją głosu sprawia, że czytanych przez nią bohaterów zwyczajnie nie da się polubić.

Jest jednak jedna cecha Gwen, której nie mogę zdzierżyć i nie ma to nic wspólnego z lektorką. Otóż według mnie Gwendolyn jest po prostu głupia. Ja naprawdę starałam się obarczyć za to winą lektorkę ale im dalej w powieść, im dalej brnęliśmy w fabułę i nowe wątki, tym iloraz inteligencji panny Gwen zmniejszał się w moich oczach. Ja rozumiem, że jak się ma 16 lat, to może nie jest się orłem w każdej dziedzinie, ale JAKĄŚ PODSTAWOWĄ WIEDZĘ o świecie powinno się mieć. Gwendolyn tymczasem mogłaby bez problemu wystąpić w programie "Matura to Bzdura" a nawet być gwiazdą odcinka... Scen z jej udziałem, w których wychodziła na jaw ta niewiedza słuchałam z zażenowaniem.

Zapewne sięgnę po kolejne części, bo jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy Gwen i kilku innych bohaterów. Jeśli chodzi o odbiorców, to nie jestem targetem tej serii, bliżej mi do 40-stki niż do 20-stki i zapewne stąd bierze się moja krytyka. Mam swoje lata, więcej doświadczenia życiowego i może po prostu denerwuje mnie sposób bycia osoby nastoletniej, która z racji wieku zachowuje się tak a nie inaczej.

Jednak za każdym razem, gdy bohaterka serii młodzieżowej okazuje się głupiutka i raczej pusta, nachodzi mnie taka myśl, jak bardzo zmieniły się czasy i młodzież przez ostatnie 20 lat. Kiedy ja byłam dzieckiem a potem nastolatką nigdy nie lubiłam przebywać w towarzystwie osób młodszych ode mnie, wydawały mi się po prostu głupsze i nie za bardzo miałam z nimi o czym rozmawiać. Nawet jako dziecko wolałam towarzystwo dorosłych. Siedziałam sobie cichutko, wcale nie musiałam brać udziału w dyskusji (zwłaszcza, że dorośli rozmawiali często na tematy, o których miałam raczej nikłe pojęcie) ale ważne było dla mnie przysłuchiwanie się ich opiniom, czerpanie inspiracji, to właśnie wtedy pojawiła się w moim umyśle myśl: chciałabym kiedyś wiedzieć tyle o świecie aby móc dyskutować na wszelakie tematy. I tak samo było z książkami - szukałam wśród bohaterów osób inteligentnych, umiejących sobie radzić w życiu, takich które mogłyby być dla mnie inspiracją, wzorem do naśladowania. W większości współczesnych książek dla młodzieży ja tych wzorów nie widzę. Czy współcześni nijacy bohaterowie książek young adult są odzwierciedleniem nijakiej współczesnej młodzieży? Młodzieży, której nie chce się myśleć, bo przecież smartfon czy komputer zrobi to za nich?

Na podstawie trylogii powstały trzy filmy, które być może kiedyś obejrzę...
Na youtube można znaleźć audiobooki czytane w oryginale. Może powinnam się skusić i wysłuchać ich zamiast polskich w interpretacji pani Lewińskiej, skoro już wiem, że ta lektorka mi nie odpowiada?

Moja ocena: 3/5

autor: Kerstin Gier 
tytuł: Czerwień rubinu
tytuł oryginału: Rubinrot

tłumaczenie: Agata Janiszewska
wydawca: Egmont Polska
 
długość: 08h 18min 18sek
czyta: Małgorzata Lewińska



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2009-2017 Zacisze Literackie , Blogger