Włodzimierz Krzysztofik - Angkor



Nie mam ostatnio weny czytelniczej, książki z marcowego TBRu leżą odłogiem. Ciągnie mnie natomiast do literatury związanej z Azją Wschodnią i Południowo-Wschodnią - Japonia, Korea, Kambodża.
Wgrałam już sobie na czytnik kilkanaście pozycji (głównie japońskich autorów) i powoli czytam, mając nadzieję, że przezwyciężę zastój.

Niestety pierwsza książka okazała się totalnym niewypałem, już nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam coś tak odpychającego i źle napisanego. Mowa o hm... przewodniku? relacji z podróży? po największych świątyniach w kompleksie Angkor, położonym w prowincji Siĕm Réab w Kambodży.

Pan Włodzimierz Krzysztofik relacjonuje swoje przygody w Kambodży niczym wujek Heniek na obiedzie rodzinnym, na którym zamęcza wszystkich dookoła swoją osobą i niewybrednymi dowcipami. To postać ewidentnie narcystyczna ale najwyraźniej z bardzo niskim poczuciem własnej wartości, czująca konieczność wywyższenia się, pokazania innym: jestem od ciebie lepszy, sprytniejszy, mądrzejszy. Niby pisze, jakie to duchowe przeżycia odczuwał podczas wizyty w świątyni, jaki to jest ósmy cud świata, by w następnym akapicie krytykować wszystko dookoła. Pan Krzysztofik krytykuje kraj, pogodę, pogardliwie opisuje miejscową ludność, w szowinistycznych żartach obraża swoją żonę, córkę i innych towarzyszy wycieczki. Nie wiem, co to ma na celu? Pokazanie samego siebie w lepszym świetle? Ta próba się nie udaje, od samego początku autor jawi się jako zakompleksiony gbur i cham, który chwali się na prawo i lewo swoimi podróżami, by pokazać innym że ma kupę hajsu i może sobie pozwolić. W Kambodży niby to chwali się, że autobus z klimatyzacją, że pensjonat taki wypasiony a jednak na każdym kroku żałuje każdego grosza, który miałby wydać gdziekolwiek i na cokolwiek. Zastanawia mnie także, po co ten człowiek podróżuje, skoro wspominając podczas pobytu w Kambodży inne wyjazdy (Egipt, Tajlandia) tylko je krytykuje?

Całość napisana jest w stylu gimnazjalisty, raczej w klimacie posta na bloga aniżeli książki. Pogrzebałam w sieci zastanawiając się, kto w ogóle zdecydował się wydać tak kiepską książkę - wydawnictwo Ridero, które umożliwia samodzielne wydanie swojego dzieła. W sumie, można się było domyślać, książka pana Krzysztofika nie została poddana korekcie, roi się w niej od błędów interpunkcyjnych, o samym stylu wypowiedzi nie wspominając.

Na Legimi jest dostępnych 13 książek pana Krzysztofika, ciekawe, czy we wszystkich autor prezentuje takie chamstwo i prostactwo jak w "Angkor". Może kiedyś sprawdzę.

Moja ocena: 1/6

autor: Włodzimierz Krzysztofik
tytuł: Angkor

wydawca: Ridero
liczba stron: 60

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2009-2017 Zacisze Literackie , Blogger