Mary Ann Shaffer, Annie Barrows - Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek
To druga książka przeczytana przeze mnie w ramach mojej prywatnej tegorocznej zabawy czytelniczej (więcej tutaj). Jako że "Stowarzyszenie..." jest napisane w formie listów, idealnie wpisało się w kategorię "List do ciebie".
Rzecz dzieje się tuż po zakończeniu II wojny światowej. Główną bohaterką powieści jest Juliet, młoda dziennikarka i pisarka, która pewnego dnia dostaje list od mężczyzny z wyspy Guernsey, w którego posiadaniu znalazła się jedna z książek z jej księgozbioru. Dawsey pisze do Juliet licząc na jej pomoc z zakupie innych dzieł autora książki, jako że na wyspie księgarnie nie są tak dobrze zaopatrzone jak w Londynie. W jednym z listów Dawsey zdradza Juliet historię powstania na okupowanej przez Niemców wyspie "Stowarzyszenia Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek" a ta, zafascynowana tym przedsięwzięciem, zaczyna korespondować z innymi mieszkańcami Guernsey a w końcu przypływa na wyspę, by wszystkich poznać osobiście i napisać o nich książkę.
Nudne? Sztampowe? Nic z tych rzeczy! Przyznam, że rzadko traktuję serio okładkowe blurby i zachwalania słynnych osób polecających dany tytuł. W przypadku "Stowarzyszenia..." zgadzam się ze wszystkim, co napisała Elizabeth Gilbert a książka niemal od pierwszych stron trafiła w poczet powieści bliskich memu sercu.
Co mnie zatem tak zachwyciło?
Po pierwsze ludzie. Członkowie stowarzyszenia a także kilkoro innych wyspiarzy zostali przedstawieni tak barwnie, że ma się wrażenie, iż to prawdziwe osoby a nie fikcyjne postaci literackie. Większość z nich jest tak sympatyczna i serdeczna, że czytając powieść czułam, jakbym zyskiwała nowych przyjaciół.
Po drugie: książki. A właściwie miłość do nich i co dzięki niej może się narodzić. Z uśmiechem na ustach czytałam o wyborach literackich członków stowarzyszenia i rozpierała mnie prawdziwa duma, gdy książka odmieniała życie czytelnika. Zwłaszcza, że wielu członków stowarzyszenia nie miało wcześniej do czynienia z literaturą, wielu z nich dzięki czytelniczemu klubowi po raz pierwszy przeczytało książkę! Poza tym po prostu dobrze się czułam wśród osób potrafiących docenić słowo pisane i całym sercem rozumiałam Juliet i jej powody odrzucenia zaręczyn Roba Dartry'ego (zrobiłabym to samo!!!)
Po trzecie: historia wyspy Guernsey pod okupacją niemiecką. Kiedy zaczynałam pisać streszczenie treści, początkowo chciałam napisać: "To historia Juliet..... bla bla bla". Ale to nie jest historia Juliet, choć jest ona jedną z ważniejszych postaci w książce. To przede wszystkim opowieść o mieszkańcach wyspy i o wojnie/okupacji widzianej ich oczami. No bo powiedzcie sami - co wy wiecie o okupacji niemieckiej na Guernsey? Ba, co wy w ogóle wiecie o Guernsey??? O okupowanym Londynie można przeczytać wiele ale losy wyspy pomiędzy Anglią a Francją były mi do tej pory kompletnie nieznane. Autorki książki pokazują na przykładzie wyspiarzy, że wojna nie dzieli ludzi na dobrych i złych, czarnych i białych. Że nie wszystko jest takie, jakie na pierwszy rzut oka wydaje się być. Że nie każdy Niemiec jest zły a i wśród Brytyjczyków/Guernseyczyków zdarzają się kolaboranci. Poza tym wojna nie przynosi wyłącznie cierpienia, zdarzają się też chwile radości (jeśli oczywiście chce się je dostrzec).
I po czwarte: forma w jakiej podana jest nam cała opowieść czyli listy. W dzisiejszych skomputeryzowanych czasach rzecz nieomal zapomniana. Czytałam zachłannie, jakbym sama była ich odbiorcą.
Książka podzielona jest na dwie części. Pierwszą połknęłam zachłannie, drugą zaś (w której Juliet przybywa na wyspę) czytałam już nieco wolniej. Wydaje mi się, że to przez patos związany z osobą Elizabeth, który zwyczajnie zaczął mnie nużyć.
"Stowarzyszenie Miłośników...." to powieść od której robi się cieplej na sercu. Zachwyciła mnie bezbrzeżnie. "Może książki mają jakiś instynkt, który prowadzi je do właściwych czytelników?" zastanawia się Juliet w jednym z listów. Ja nie mam co do tego wątpliwości i myślę, że Juliet i Dawsey przyznaliby mi rację 😉
Moja ocena 6/6
autor: Mary Ann Shaffer, Annie Barrows
tytuł: Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek
tytuł oryginału: The Guernsey Literary And Potato Peel Pie Society
tłumaczenie: Joanna Puchalska
wydawca: Świat Książki
liczba stron: 256
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz