Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2019. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2019. Pokaż wszystkie posty
Marta Kisiel - Oczy uroczne (audiobook)

Marta Kisiel - Oczy uroczne (audiobook)


Kiedy w 2018r przeczytałam opowiadanie "Szaławiła" miałam bardzo mieszane uczucia. Nie polubiłam bohaterów. Oda i Roch wydali mi się niezbyt interesujący a czort Bazyl zamiast śmieszyć, irytował.

Odgrażałam się jednak, że po powieść-kontynuację sięgnę i oto jestem już po lekturze. Jak było? Wbrew delikatnym obawom: szał(awił)owo 😉  

To ta sama Marta Kisiel, którą poznałam dzięki "Dożywociu". Humor w tej książce jest obłędny i dobrze radzę nie czytać jej podczas jedzenia - grozi udławieniem ze śmiechu (wiem, co mówię!).

O ile Oda i Roch nadal nie wzbudzają we mnie cieplejszych uczuć, o tyle druga para bohaterów czyli czort Bazyl i jego niańka Michałko to duet absolutnie idealny i gdybym robiła na koniec roku jakieś zestawienia najlepszych scen/bohaterów/motywów literackich, nie mieliby żadnej konkurencji w kategorii "Para roku" 😉 Bazyl jest przekomiczny z tą swoją torebeczką przewieszoną przez ramię i "czortowską" wersją polszczyzny (te wszystkie dż, cz, sz) a Michałko pełni w powieści tę samą rolę co Panicz w "Dożywociu" czyli wystarczy że tylko pojawi się na horyzoncie a mi się gęba śmieje od ucha do ucha. A w scenie, w której Bazyl konwersując z Michałkiem stwierdza, że ten jest jego "przyczupasem" tak ryknęłam śmiechem, że  o mało nie udławiłam się przełykanym w tym samym momencie makaronem. Dobrze radzę - nie jedzcie nic podczas czytania 😉

Bardzo podoba mi się w tej powieści motyw wierzeń pogańskich związanych z przesileniem zimowym. To wokół nich osnuta jest fabuła. I całym sercem doceniam i przyklaskuję pomysłowi Ałtorki na przedstawienie różnych dziwnych stworków/dożywotników jako bandy rozrabiających dzieciaków aniżeli potworów, których należy się bać. Sama chętnie bym kilku przygarnęła 😁

Na koniec chciałabym koniecznie pochwalić lektorkę czyli Annę Kutkowską. "Oczy uroczne" w jej interpretacji może nie zachwyciły mnie jak Aleksandra Szwed czytająca "Dożywocie" ale słuchało mi się jej bardzo przyjemnie. Zwłaszcza sceny z "polszczyżną" Bazyla!

Polecam, polecam, polecam!

Moja ocena: 5/6

autor: Marta Kisiel
tytuł: Oczy uroczne 
czyta: Anna Kutkowska

czas trwania: 8h 49min
 







autor: Marta Kisiel  
tytuł: Oczy uroczne
wydawnictwo: Uroboros 
liczba stron: 320
Agnieszka Krzyżanowska - Żyj po swojemu. Jak zwolnić w szybkim świecie

Agnieszka Krzyżanowska - Żyj po swojemu. Jak zwolnić w szybkim świecie


Przeczytałam w miniony weekend cudowną książkę Agnieszki Krzyżanowskiej, autorki bloga Agnes on the cloud (który równie kocham!). Chłonęłam treść całą sobą, niemal na jednym wdechu. I nie mogłam przestać się dziwić, że oto spotkałam człowieka, który myśli i czuje dokładnie jak ja. Nieustannie miałam wrażenie, że czytam własne myśli przelane na papier.

"Żyj po swojemu" jest dla mnie pozycją szczególną. Napisaną prosto, pięknie, z serca. Nie ma tu zadęcia, moralizatorstwa, stawiania się na wyższej pozycji. Jest przyglądanie się światu i sobie ale nie z perspektywy osoby pędzącej przez życie, zestresowanej, nie mającej na nic czasu. Autorka stoi spokojnie w miejscu, obserwuje z boku gnający przed siebie świat i uświadamia nam, jak bardzo nasze poglądy, marzenia i wartości wcale nie są nasze. To książka otwierająca oczy na wszechobecny marketing i tak zwaną "kulturę", która ograbia nas z myślenia i poczucia szczęścia.Współczesnemu człowiekowi brakuje przede wszystkim umiejętności krytycznego myślenia i poddawania w wątpliwość rzeczy, które go otaczają a raczej które są mu umiejętnie i celowo podtykane pod nos.




Miałabym ochotę kupić kilkanaście egzemplarzy i obdarowywać nimi rodzinę i znajomych.
Przeczytajcie proszę tę książkę! To powinna być obowiązkowa lektura dla każdego współczesnego człowieka!

Moja ocena 6/6

autor: Agnieszka Krzyżanowska
tytuł: Żyj po swojemu. Jak zwolnić w szybkim świecie
wydawca: Pascal
liczba stron: 239


Dominika Dworak - Wracając do siebie

Dominika Dworak - Wracając do siebie


Po książkę Dominiki Dworak sięgnęłam w ramach mojego osobistego wyzwania na ten rok (w styczniu kategoria: list do ciebie, więcej o tym wyzwaniu tutaj: klik). Sporo sobie obiecywałam po tej książce ale ostatecznie jestem niestety rozczarowana. Ale żeby było jasne - to nie jest zupełnie zła książka. Uważam, że to o czym pisze pani Dworak ma bardzo dużą wartość ale książka musi trafić na odpowiedniego czytelnika. A ja nim niestety nie jestem......

Ale po kolei. Zastanówmy się, co tu nie zagrało...

Po pierwsze: język. 
Jako czytelnik jestem BARDZO podatna na słowa. Moi mistrzowie jeśli chodzi o rozwój osobisty to Agnieszka Maciąg i Mateusz Grzesiak. Oboje piszą tak, że ja czuję się zainspirowana, pobudzona do działania. I nieważne czy ten piękny język, ta umiejętność ubrania myśli w odpowiednie słowa wynika z prawdziwego talentu i potrzeby serca (Maciąg) czy jest raczej efektem wyuczonych trików psychologicznych (Grzesiak), na mnie to DZIAŁA. Tymczasem tekst napisany przez Dominikę Dworak przypomina raczej pisaninę nastolatki (te wszystkie ćwierkające ptaszki, pachnące kwiatki, pyszne kawki na tarasie itp) piszącej bloga pod wpływem przeczytanych wcześniej książek rozwojowych czy artykułów w gazetach. Nie ma tu nic odkrywczego (przynajmniej dla mnie ale ja mam już za sobą kilkaset tekstów o podobnej tematyce), o wszystkim czytałam już milion razy w Sensie czy Zwierciadle. I gdyby te teksty pozostały blogowymi notkami, nie miałabym się do czego przyczepić. W końcu na książkę trafiłam po przeczytaniu właśnie bloga autorki! Zresztą, sami na niego zajrzyjcie (klik), jest naprawdę spoko!

Ale wracając do moich wątpliwości...
Autorka nie została obdarzona umiejętnością pięknego wysławiania się. Ja to rozumiem doskonale, bo sama nie należę do osób elokwentnych. W szkole czy na studiach nigdy nie potrafiłam lać wody, opowiadać niestworzone rzeczy i pisać wypracowania na 10 stron. Mówiłam/pisałam krótko, zwięźle i na temat. Więc nawet jakbym wpadła na genialny pomysł na fabułę książki, to i tak nigdy jej nie napiszę, bo ubieranie myśli w słowa nie przychodzi mi super łatwo. A co się stanie jak mamy słaby  (językowo) tekst i dosyć krótki?

Pojawia się drugi problem czyli: czcionka/fonty/układ treści na stronie. Jak już ustaliliśmy, autorka nie potrafi lać wody, nie owija niczego w bawełnę, mówi krótko i na temat. To samo w sobie nie jest złe ale w przypadku tekstu będącego książką sprawia, że poszczególne rozdziały są bardzo krótkie. A co można zrobić aby je nieco wydłużyć? Użyć różnych wielkości czcionki, rozbić wypowiedź na pojedyncze zdania pisane nie jednym ciągiem a jedno pod drugim z dużą interlinią. I w ten sposób mamy 156 stron, które zebrane do kupy i ściśnięte dały by może jakieś 50-60 stron tekstu...

Jest dla mnie jasne, czemu autorka zdecydowała się wydać książkę własnym sumptem - spójrzmy prawdzie w oczy: jest zbyt słaba (zwłaszcza językowo) aby mogło się nią zainteresować poważne wydawnictwo.

Dla kogo więc jest ta książka? Myślę, że dla czytelników, którzy na co dzień nie mają do czynienia z psychologią czy rozwojem duchowym, ludzi chcących zmienić coś w swoim życiu, którzy żyją na co dzień raczej bezrefleksyjnie, automatycznie powtarzając wiele czynności. Ludzi pragnących przemiany i niekoniecznie szukających metaforycznego, bogatego języka. Dopiero początkujących w temacie rozwoju osobistego. To, co ma do powiedzenia Dworak absolutnie nie jest złe,  ma wartość, jest ważne. Ale uważam, że na książkę jest absolutnie za wcześnie. Jest jak zielony, niedojrzały, kwaśny owoc. Gdyby te teksty pozostały blogowymi notkami, nie czepiałabym się tak bardzo. Od KSIĄŻKI wymagam jednak znacznie więcej.

Do kielicha goryczy dodam jednak łyżkę cukru. Znalazłam kilkanaście bardzo ładnych i inspirujących zdań, które zaznaczyłam sobie w książce, piękne są zdjęcia i okładka. Najbardziej podobał mi się rozdział o wierze w siebie oraz diagram na końcu książki, który jest arcyciekawym ćwiczeniem i zachętą do przyjrzenia się sobie bliżej. Zazwyczaj omijam takie "ćwiczenia" szerokim łukiem, nie wzbudzają one mojego zainteresowania, jednak ten diagram to moim zdaniem strzał w dziesiątkę.

Moja ocena: 2/5

P.S. Otrzymałam informacje, że drugi nakład książki pozbawiony jest zdjęć, dużych przerw między linijkami tekstu i dużych czcionek, gdyż pani Dominice też nie do końca one odpowiadały a w pierwszym nakładzie pojawiły się za sprawą namów drukarni i braku doświadczenia autorki. Wierzę i trzymam kciuki za dalszy rozwój!


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2009-2017 Zacisze Literackie , Blogger